[Święta vs. Dieta] Szokująco skuteczny sposób by Święta nie miały wpływu na Twoją sylwetkę!

Moje osobiste doświadczenia z dietą sięgają ponad 10 lat wstecz. Do tego obserwacje ze współpracy z dziesiątkami klientów. Wszystko to wskazuje, że święta i uroczystości rodzinne wszelakiej maści nie muszą skończyć się zaprzepaszczeniem efektów wypracowanych w ciągu ostatnich kilku tygodni. Czytaj i poznaj 6 prostych metod jakie wypracowałem przez lata 😉 

Święta to czas, który powinniśmy spędzać z rodziną i bliskimi. Dlatego nie będę zajmować Ci czasu długim artykułem, pewnie czytasz go właśnie w okresie świątecznym, prawda? 😉
Zamiast tego bardzo zwięźle przekażę Ci moje doświadczenia z ostatnich 10 lat pracy Trenera Personalnego.

Dieta vs. relacje z bliskimi

Wspólne spożywanie posiłków to bardzo duży element życia społecznego. Wszelakiej maści święta i spotkania są okazją do tego by cała rodzina spotkała się w jednym miejscu i czasie. Kobiety wkładają serca, wysiłek i kilkanaście godzin pracy w przygotowanie każdej z tych uroczystości. Bardzo często chcą zabłysnąć swoimi zdolnościami kulinarnymi i zależy im na tym by wszystkim smakowało…

Dlatego powiem, krótko:
Nawet nie myśl o tym by przy świątecznym stole jeść własne posiłki!!! 😛

 

Cena jaką zapłacisz za taki manewr będzie bardzo wysoka, podczas gdy cena jaką zapłacisz za to by zjeść z bliskimi i nie wyrządzić zbyt dużych szkód dla zdrowia i wyglądu jest dość niska. Nie opłaca się więc stawiać na szali relacji z bliskimi. Są lepsze sposoby by święta wyszły Ci na dobre! 😀

Dieta vs. psychika

Ciągłe trzymanie – nawet bardzo restrykcyjnej – diety może być bardzo przyjemnym doznaniem. Serio!
Szczególnie jeśli dla kogoś jest to pierwszy raz w życiu gdy przejął pełną kontrolę nad jakimś aspektem życia… Nawyki i dyscyplina wykształcone w ten sposób migrują do innych sfer życia i powodują pozytywne zmiany w całym życiu. Ten proces oraz uczucie jakie mu towarzyszą są dosłownie uzależniające i mówię to z własnego doświadczenia…

Jest jednak cienka granica między dyscypliną i rutyną w robieniu tego co przybliża Cię do celu jaki sobie stawiasz, a obsesyjnymi zaburzeniami psychologicznymi w relacjach z jedzeniem.

Dlatego cała sztuczka polega na tym by umieć się raz na jakiś czas wyluzować i nie trzymać diety, zjeść to na co mamy ochotę, lub to co zostanie nam zaserwowane. Chodzi o to by znaleźć równowagę pomiędzy trzymaniem się zaplanowanego jadłospisu, a cieszeniem się małymi przyjemnościami i chwilami jakie spędzamy z bliskimi. Życie to między innymi okazja do tworzenia i kolekcjonowania przepięknych wspomnień. Zaufaj mi, że warto… 😉

No dobra, ale co jeśli nie chcę zaprzepaścić efektów mojej diety?

Na przestrzeni lat wypracowałem kilka prostych metod, które pozwalają cieszyć się jedzeniem, a jednocześnie ochronić to co wypracowaliśmy dietą oraz na siłowni. Chcę jednak byśmy mieli jasność – nie chodzi mi o liczenia kalorii.

To byłoby zaprzeczeniem „wyluzowania się”…

 

Cała frajda w świętach polega właśnie na tym by odpocząć psychicznie od diety. Jedyne czego potrzebujemy to realne oczekiwania względem rzeczywistości i zdrowy umiar w jedzeniu i piciu… Poniższa lista to właśnie zbiór sposobów myślenia i sposobów na to by dowolne święto wyszło nam na dobre pod każdym względem! 😉

Najgorsze co może się stać

Załóżmy, że trzymasz dietę i chudniesz regularnie kilogram co miesiąc.
Załóżmy również, że schudłeś już 5, a masz do schudnięcia jeszcze 5kg by dojść do wymarzonej formy.
Nagle przychodzą święta i przez 4 dni nie trzymasz diety. W efekcie przybierzesz na wadze 2kg…

Nawet gdyby zgubienie tych 2kg zajęło Ci tyle samo co dotychczas, oznacza to, że i tak dojdziesz do wymarzonej formy… tylko, że dwa miesiące później 😛

Mówiąc krótko, najgorsze co może się stać to odwleczenie w czasie momentu realizacji postawionego celu…

I tyle!   Nic więcej!   Nie dzieje się żadna tragedia 😉

Na szczęście nie zajmie Ci to tyle samo czasu co dotychczas… Takie świąteczne obżarstwo i dwa dodatkowe kg na wadze to przynajmniej w połowie retencja wody w organizmie oraz zwiększona ilość treści pokarmowej w jelitach. Oznacza to, że pierwszy kilogram zgubisz w ciągu tygodnia od momentu powrotu do diety, a drugi w około 2-3 tygodni.

Święta też mają kalorie…

Mam na myśli to,  że świąteczne obżarstwo to takie samo obżarstwo jak każe inne. Nie tyjesz w magiczny sposób, a dlatego że zjadłeś więcej kalorii niż zazwyczaj. Oznacza to, że świąteczne jedzenie poddaje się tym samym zasadom co zwykłą dieta! To z kolei oznacza, że możesz wykonać kilka prostych sztuczek by – bez liczenia kcal – opanować ilość pochłanianych kalorii. 😀

  • Jedz mniej przed uroczystością – jeśli wiesz, że wieczorem zjesz z rodziną kolację złożoną z 12 dań, to po prostu świadomie i z premedytacją jedz bardzo mało od rana. Możesz nawet całkowicie pościć i pić jedynie wodę. W ten sposób gdy siądziecie do stołu masz do wykorzystania kaloryczność całej swojej diety, albo przynajmniej jej dużą część. Mało prawdopodobne jest natomiast, że uda Ci się zjeść w trakcie 2-3h tyle kalorii co normalnie w ciągu całego dnia trzymania diety. Jest więc niemal pewne, że nie przytyjesz.
  • Zachowaj zdrowy rozsądek – zjedz tyle sernika ile masz ochotę, a nie tyle ile dasz radę wcisnąć zanim zacznie się cofać… To samo dotyczy każdej innej potrawy i Ptasiego Mleczka czy Delicji…
  • Spójrz na stół i ustal na co masz ochotę – przecież nikt nie powiedział, że musisz spróbować wszystkiego… Oczywiście w trakcie Świąt Bożego Narodzenia jest to zwyczajem, ale możesz po prostu spróbować 9 potraw, a zjeść te 3 potrawy na jakie masz ochotę. Dzięki temu będzie to zwykły posiłek, a nie wypchanie na siłę wszystkiego. 😉  Gdy już wybierzesz to co chcesz zjeść zachowaj, wspomniany już, zdrowy rozsądek…
  • Woda Cię uratuje – zanim siądziesz do stołu z rodziną wypij duszkiem dwie szklanki wody. Żołądek zmieści wtedy mniej jedzenia i nawet jeśli stracisz kontrolę to jest nadzieja, że spustoszenie jakie to wywoła będzie mniejsze 😛
  • Nie pij kalorii – bez trudu możesz wypić dwa litry napoju gazowanego w ciągu jednego dnia świąt. Każdy litr ma około 110g cukru czyli pochłoniesz blisko 900 kalorii bez potrzeby. Pij zamiast tego wodę, a słodzone napoje ogranicz do jednej czy dwóch szklanek
  • Jedz powoli – gdy jesz powoli poczujesz sytość po około 6 minutach, gdy jesz szybko poczujesz ją zaś… też po około 6 minutach. Różnica polega na tym, że w pierwszym wypadku zdążysz zjeść mniej kalorii niż w drugim. Do tego możesz na początek wybrać potrawy chudsze i zawierające dużo warzyw – mające mało kalorii. Zatkasz się nimi zanim wyrządzisz szkody dla swojej sylwetki 😛

Okazuje się, że magia świąt nie powoduje magicznego tycia 😀

Jak widzisz wystarczy zachować odrobinę zdrowego rozsądku i realnego podejścia do tego czym jest świąteczne jedzenie. Nadal możesz jeść wszystko na co masz ochotę i cieszyć się czasem spędzonym z rodziną. Po prostu nie napychaj bez opamiętania i wszystko będzie dobrze 😉

WESOŁYCH ŚWIĄT! 😀

Scroll to Top
Przewiń do góry